sobota, 14 lipca 2012

Tym oto miłym akcentem chciałam zacząć post, który piszę , bo mam ochotę . Mój polski się stoczył , bo "lubisz, że tęsknię", "nie dzwoni, bo brak " i "schwytaj jak upadł" wymiatają. 
Jem budyń, piszę SMS-y z Julką, oglądam dodatki DIY i czekam na szczęście, które de facto dziś już nie nadejdzie i chociaż o tym  wiem to jakoś tak wolę sobie na nie poczekać
"Błahostki zawracają Ci głowę" - owszem , ale są wakacje, czemu mam myśleć o ważnych sprawach? Pozdrowienia dla Sera i naszego Batmanowego naleśnika, którego trudno było zapisać. -.- W poniedziałek Sława , zniszczymy system jako jedyne odpowiedzialne, Marta & Ola ( tak ciągle nie wiem co ma Ola do Aleksandra) nadchodzą ;p



Nastrój pozytywny, przyszły tydzień z dziewczynami na wsi, a póki co jestem sama tutaj , więc trochę zmulam pałkę, jutro wynurzam się na rower z pierwszą napotkaną osobą ; ] 

niedziela, 1 lipca 2012

Never say never.

Stay on your way.

Bierz z życia ile tylko potrafisz . Łap każdą chwilę, bo kolejnej takiej może zabraknąć . Nie bój się marzyc ani ryzykować. Krok za krokiem podążaj do przodu , nie cofaj się , nie patrz do tyłu , nie myśl o tym co było. 



Can't change your destiny.

Żyj pełnią życia, bo przeznaczenia nigdy nie zmienisz. Tam, gdzieś daleko, ktoś zapisał Twój los na całkiem czystej kartce i żadna gumka Ci nie pomoże. Co ma być to będzie. Po prostu temu pomóż.

Stop this fucking bullshit.

Nie pozwól się zgnębić, to Twoje życie i nikt nie może Ci powiedzieć co masz robić.   



Be yourself.