Zostałam sama. Znów.
Alein sein. -.-Każdy gdzieś pojechał a ja czekam na zaciupaną połowę sierpnia żeby pojechac na zaciupany obóz sportowy. Lipiec? taaa .. był okropny. deszcz, chłód i masa nieporozumień. Ale powolutku z tego wychodzę. jak na razie nie było dnia bez herbasi, a to sama ją piłam, a to z Natalią, ew. z babcią ; ) Mam jeszcze w planie do zrealizowania w lipcu, tak w lipcu (!) kąpiel, i poważną rozmowę z pewnym kolegą ale kiepsko wychodzi. Zobaczycie, dam radę. ;p
Małe plany na sierpień powstały ostatnio w porozumieniu z Agutejszyn i Dominejszyn, ale nie wiadomo co z tego będzie. W każdym razie zapowiadało się na wielką szkołę gotowania, sprzątania a popołudniami leżenia do góry brzuchem.
Jak na razie staram się nie mylec co będzie we wrześniu i później, ale mam wrażenie , że kiedy przyjdzie co do czego to tam polegnę z wielkim hukiem.
Nowe zdobycze: sukienka, buty, kombinezon, pomadka od mamusi ( chyba nawet kupiła ją ode mnie ), folia ochronna na telefon i tuszor do rzesów, którym się nie potrafie pomalowac. i jeszcze coś dla moich włosów , bjutaśny zampon z rossmana, całkowicie naturalny . :D Ogólnie z tych rzeczy jestem nawet zadowolona .
Liczę dni do 8 sierpnia a potem do 25 ; ) next dupa w troki do mojej kuchni i bd wpierniczac smakołyki ;p
Chyba już mnie bolą palce. Postaram się skupic i napisac jutro coś z jakimkolwiek sensem .
; ******
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane :)