wtorek, 25 października 2011

Może tak, może nie.

Uff.. Dopiero wtorek. Nie mam już na nic sił. Byłam przygotowana na to, że to tamten tydzień ma mnie zajechać, jednak wirusy i bakterie postanowiły dać nauczycielom wolne. I co? I to ten tydzień nas zrujnuje. Jestem tak zmęczona, że nie wiem jak nauczę się na jutrzejszy sprawdzian i kartkówkę. A to dopiero początek. Miłego końca tygodnia też nie będzie. Żadnego kina i GrubSona. No cóż, jakoś przeżyję, kiedyś to sobie odbije. W głośnikach Gruby, na monitorze biologia a na biurku WOS. A w głowie? Zero chęci. Jak to się mówi? Gdyby mi się chciało tak, jak mi się nie chce? No ba. Ale ułożyłam tą kostkę rubika. Uf.. miszczuniu jestem xd
Na prawdę, +1000000 szacunku dla tych, którzy układają tę zabawkę bez większych problemów. 
A jak wasz tydzień? <A właściwie jego początek>
Na zakończenie zapraszam do obejrzenia zdjęć Larsa, są kapitalne, szczególnie te przedstawiające jedzenie. Klikając na jego imię wchodzisz na jego flickr'a. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze mile widziane :)